Reklama
ZOO OSTRVA léto 23

František Příbrský ratuje w Indonezji lori kukang. Widzę światło w tunelu, mówi

19.08.2019
Šipka

František Příbrský ratuje w Indonezji lori kukang. Widzę światło w tunelu, mówi

To fascynujące, gdy ktoś z Czech pomaga ratować zagrożone gatunki zwierząt po drugiej stronie globu. Krótko mówiąc, takie historie zasługują na szczególną uwagę. František Příbrský jest tego przykładem. Jest zoologiem terenowym i pracuje dla Zoo Ostrawa, ale większą część roku spędza w Indonezji, gdzie jest kierownikiem programu ratunkowego Kukang, którego celem jest ratowanie lori kukang. Jak dostał się do tej pracy? Jaka jest przyszłość tych cennych nocnych małp? Czym innym jeszcze się zajmuje? W wywiadzie zdradził nam znacznie więcej…

 

Co jest dla pana głównym celem całego programu?

Celem programu ratunkowego Kukang jest ograniczenie nielegalnego handlu lori kukang poprzez ich bezpośrednią ochronę i zapobieżenie zniknięciu na dobre tak wspaniałych zwierząt z naszej planety. Moją główną misją jest pokazanie ludziom, że kilka osób o stosunkowo niewielkich zasobach i bez doświadczenia w ochronie, ale z tym bardziej większą determinacją, przekonaniem i entuzjazmem, może pomóc całemu gatunkowi zwierząt gdzieś po drugiej stronie świata, gdzie jest to naprawdę potrzebne. Aby więc udowodnić, że jeśli ktoś naprawdę chce i wkłada w coś wystarczająco dużo wysiłku, można zrobić coś dużego i pomóc światu stać się trochę lepszym miejscem.

 

Jak pan trafił do tego programu?

Tę historię zapoczątkowała moja praca dyplomowa na Czeskim Uniwersytecie Przyrodniczym w Pradze, gdzie studiowałem na kierunku hodowla zwierząt ozdobnych. Podczas studiów miałem okazję pojechać na Sumatrę jako wolontariusz przy projekcie mającym na celu ochronę sójkowca białogłowego, który właśnie wtedy wprowadzało tam Zoo Liberec. W tym czasie bardziej zainteresowałem się nielegalnym handlem zwierzętami i postanowiłem zobaczyć, jak wyglądają czarne rynki zwierząt. Mniej więcej w tym czasie w mojej głowie zrodziła się myśl, żeby coś z tym zrobić – właśnie tam na Sumatrze.

 

Musiał mieć pan pozytywne relacje ze zwierzętami już w dzieciństwie, prawda?

Tak, od dzieciństwa. Pamiętam, na przykład, jak przenosiłem wszystkie dżdżownice z chodnika na trawę, aby nie zostały rozdeptane przez pieszych. Kiedyś w szkole podstawowej złapałem mysz, którą inni chcieli zabić, i zabrałem ją do domu do terrarium. Mógłbym tak wspominać jeszcze dłużej. Prawdopodobnie zawdzięczam to moim rodzicom, którzy zawsze wspierali mnie też w miłości do zwierząt i często zabierali mnie, na przykład, do zoo w Ústí nad Labem, skąd pochodzę. Już jako nastolatek pomyślałem, że mój przyszły zawód będzie się wiązał z pomocą zwierzętom i można powiedzieć, że program ratunkowy Kukang jest tego logicznym ciągiem.

Więc dzieciństwo wskazało panu drogę...

Dzieciństwo jest niezwykle ważne w rozwoju człowieka. Podpowiada wiele rzeczy i mnie wskazało tę ścieżkę oraz drogę na Sumatrę. Indonezja najpierw mnie zachwyciła, zaintrygowało mnie tam prawie wszystko – od ludzi, przez kulturę po przyrodę. Ale gdy zobaczyłem na własne oczy, że ta natura znika, wróciłem na ziemię. W Indonezji jest ogromna potrzeba ochrony zwierząt i przyrody. Dlatego kiedy z grupą takich samych wariatów, jak ja próbujemy coś zrobić z trudną sytuacją na Sumatrze, a nie tylko na to patrzeć, spełniam swoje marzenie.

 

Jak często jeździ pan do Indonezji? Jak tam wygląda pana praca?

W tej chwili co roku spędzam w Indonezji od pół do trzech czwartych roku, w zależności od sytuacji i tego, co muszę tam zrobić i gdzie jestem potrzebny. Niedaleko Medanu, stolicy prowincji Sumatra Północna, zbudowaliśmy centrum ratunkowe i rehabilitacyjne dla lori kukang z nielegalnego handlu zwierzętami, i to centrum jest naszą bazą. Ma na celu rehabilitację zwierząt po przejściach i, w najlepszym przypadku, przygotowanie ich do wypuszczenia z powrotem na wolność. W naszym centrum mamy również biuro i klinikę, a ja w czasie swojego pobytu w Indonezji mieszkam tam w bambusowo-drewnianym domku, który podobnie jak resztę centrum, zbudowałem z Indonezyjczykami. Aby móc legalnie działać w Indonezji, stworzyliśmy fundację, którą oficjalnie prowadzę. Dlatego większość czasu na Sumatrze spędzam na spotkaniach w urzędach i z partnerami, na pracy z naszymi indonezyjskimi pracownikami, na koordynacji budów czy gromadząc fundusze na prowadzenie organizacji, czyli na pracy przy komputerze, i rozwiązując codzienne problemy. Ja osobiście nie jeżdzę tak często do dżungli.

 

Ile osób jest zaangażowanych w program ratowania lori kukang? Czy jest w nim więcej Czechów?

Z tego jestem chyba najbardziej dumny. Sam niewiele bym zrobił. W ciągu pięciu lat trwania programu udało nam się stworzyć dość duży zespół ludzi, którzy z entuzjazmem poświęcają czas na ratowanie lori kukang i innych zwierząt. Na Sumatrze aktywnie działa nas dwoje, Lucie Čižmářová, zoolog terenowy w Zoo Olomouc, odpowiada za całkowitą opiekę nad lori kukang, zespół kliniki i weterynarzy, prace w terenie, zdjęcia i wiele innych. Reszta pracowników to Indonezyjczycy, których obecnie mamy 12. W Europie mamy świetny zespół ponad 15 wolontariuszy z Czech, ale także z Węgier, Anglii, Polski, Izraela i wiele innych osób lub organizacji, które na różne sposoby pomagają lub wspierają nasze działania. Niektórzy koledzy dziwią się, że to może tak działać oraz że jest nas tak wielu, wciąż się rozwijamy, a wszyscy pomagają nam bezinteresownie i aktywnie. Oczywiście wszyscy kochamy zwierzęta, egzotyczne kraje i przyrodę, ale naszym sekretem jest to, że lubimy się także poza praćą i mamy możliwość wspólnego uczestniczenia w czymś, co uważamy za znaczące. Cały czas staramy się przyjmować do zespołu nowych członków.

 

Jaka jest obecna sytuacja lori kukang?

To pytanie słyszę dość często, ale bardzo trudno jest na nie odpowiedzieć. Można je porównać do pytania dyrektora praskiego biura kryminalnego po pięciu latach jego służby, czy udaje mu się powstrzymać handel narkotykami w Czechach. Zgodnie z Czerwoną ksiegą gatunków zagrożonych lori kukang są zagrożone wyginięciem a ich populacja stale maleje. I tak, wciąż istnieje wiele zagrożeń, które powodują tę sytuację, takich jak handel lori jako zwierząt domowych, niszczenie ich naturalnych siedlisk, np. poprzez zakładanie plantacji palm, lub smutny fakt, że giną na polach z rąk rolników, którzy uważają ten gatunek za szkodnika. Jednak, podobnie jak problem narkotyków, wszystko to jest niezwykle złożone i powiązane, a ochrona lori kukanga to praca długoterminowa, taki ultramaraton.

 

Jaka więc będzie ich przyszłość?

Wierzę, że lorisy mają świetlaną przyszłość i widzę dość jasne światło na końcu tunelu. Jednym z celów programu ratunkowego na początku jego istnienia było wybranie spośród setek gatunków potrzebujących ochrony gatunków zwierząt, które jeszcze nie są bardzo bliskie wyginięcia, czyli  gatunków, dla których wciąż jest czas, a jednocześnie jesteśmy w stanie zapobiec ich wyginięciu.Lorisów prawdopodobnie nigdy już nie będzie tak wiele jak sto lat temu, ale wierzę, że w pewnej liczbie przetrwają.

 

Czy wierzy pan w to, że może je uratować?

Na Sumatrze staramy się dawać z siebie wszystko i wierzę, że gatunek nie zostanie całkowicie eksterminowany. W każdym razie wciąż jesteśmy młodą organizacją, która stara się zrobić wszystko, co w jej mocy, ale w tak niezwykle barwnym i dużym kraju, jak Indonezja, dopiero czas pokaże, czy naprawdę możemy w jakiś sposób ochronić lorisy. Uważam, że tak, możliwe będzie ograniczenie nielegalnego handlu lorisami i w ten sposób je ochronić. W innym przypadku w ogóle bym się za to nie zabierał. Ale jak mówię, czas pokaże.  Nie odważyłbym się oszacować naszego wkładu w to działanie. Ale prawdą jest, że już teraz staramy się chronić lorisy na tyle, aby dać Indonezji wystarczająco dużo czasu na wzbogacenie się w takim stopniu, że i miejscowi ludzie zaczną bardziej chronić swoją przyrodę, zamiast ją niszczyć. Dążymy do tego, aby w mniej lub bardziej odległych czasach bogacenia się i zmieniających się postaw społeczeństwa nadal było w lokalnym środowisku wystarczająco dużo zwierząt, aby przywrócić w wystarczającym stopniu ich populacje.

Co robicie, aby chronić lorisy?

Oprócz naszego centrum ratownictwa i rehabilitacji zapewniamy również edukację dzieciom i młodzieży oraz edukujemy ogół społeczeństwa. Na przykład zbudowaliśmy szkołę dla dzieci z miejscowości, w której znajduje się ośrodek, do której uczęszczają trzy razy w tygodniu i uczą się za darmo języka angielskiego oraz o przyrodzie, zwierzętach i ich zagrożeniach. Organizujemy również różne wykłady i wydarzenia edukacyjne. Ponadto wspieramy kilka lokalnych społeczności w miejscach, w których występują lorisy i inne zagrożone zwierzęta. To wsparcie polega na przykład na tym, że zbudowaliśmy bibliotekę dla ich dzieci i wyposażyliśmy ją w kolorowe książki, ich rodziców rolników wspieramy w produkcji wysokiej jakości kawy, którą kupimy od nich po lepszej cenie niż na lokalnym rynku i będziemy ją dalej dystrybuować. Ale nie robimy tego bezinteresownie – podpiszemy z wioską umowę, która zobowiązuje miejscową ludność do tego, by nie polować na chronione i zagrożone zwierzęta.

 

To się opłaca?

Model ten wydaje się owocny. Staramy się również współpracować z lokalnymi władzami i wspierać je w egzekwowaniu prawa, a tym samym w wykorzystywaniu nielegalnie przetrzymywanych i przemycanych lorisów. To urzędnicy i samorząd muszą zacząć walczyć z tą zbrodnią na naturze. Jeśli staną do walki, istnieje szansa, że coś się zmieni. No i staramy się zbudować zespół indonezyjskich obrońców przyrody, którzy przejmą większość naszych działań ochronnych i zostaną lokalnymi liderami, którzy zapiszą się w historii ochrony zwierząt w swoim kraju. Oczywiście wszystko to kosztuje niemałe pieniądze, które obecnie staramy się pozyskać głównie w Czechach i Europie. Dlatego organizujemy różne zbiórki czy biegi, sprzedajemy produkty, dzięki czemu w ochronę lorisów mogą włączyć się zarówno osoby prywatne, jak firmy czy ogrody zoologiczne.

 

Jakie są lorisy? Potrafi je pan schrakteryzować?

Są niesamowicie tajemniczymi i interesującymi stworzeniami. Biorąc pod uwagę fakt, że są to jedyne jadowite naczelne na świecie, a także żyją nocnym i tajemniczym trybem życia, ludzie wciąż niewiele o nich wiedzą. Żywią się głównie żywicą drzew, a ich gigantyczne oczy sprawiają, że są niesamowicie urocze. Ale ich urok to tylko przykrywka. Są bardzo agresywne i potrafią bardzo mocno ugryźć, czego doświadczyłem na własnej skórze, gdy żyjąca na wolności samica podczas badania przegryzła mój palec razem z paznokciem. Porównałbym je do Gremlinów, które były również bardzo urocze, ale tylko do momentu, gdy kapnęła na nie woda i stawały się agresywnymi, niebezpiecznymi stworzeniami. Tak jak Gremliny reagują na wodę, tak lorisy reagują na bliską obecność ludzi.

 

Jaka jest sytuacja innych gatunków zwierząt w Indonezji?

Niektóre są w jeszcze gorszej sytuacji. Przykładem jest łuskowiec, który znika z naszej planety z niewiarygodną prędkością, a większość ludzi nie będzie miała szczęścia go poznać. Prawie nikt ich nie zna, a są tak niesamowicie pięknymi zwierzętami. To jedyne ssaki o łuskowatym ciele, które chroni je przed drapieżnikami. Jednak nie chroni ich przed ludźmi, którzy używają jego łusek do różnych celów głównie w tradycyjnej medycynie chińskiej. Ich działanie nigdy nie zostało udowodnione, ale ludzie nadal wierzą, że łuski leczą choroby skóry, choroby weneryczne, astmę, reumatyzm, łagodzą ból menstruacyjny i wiele więcej. Wystarczy pomyśleć o liczbie – co roku przechwytuje się około 48 ton łusek, co przekłada się na około 92 zabitych sztuk. A to tylko liczby, które można ustalić. W przypadku łuskowców światło w tunelu jest naprawdę nikłe, ale i z tym staramy się coś zrobić.

 

Czy w ramach pracy odwiedza pan także inne kraje czy przebywa pan tylko w Indonezji?

W ubiegłym roku spędziliśmy kilka dni w Tajlandii, gdzie staraliśmy się udokumentować, jak miejscowi oferują turystom zdjęcia z lorisami za pieniądze. Udało nam się. Powstał artykuł prasowy i udostępniliśmy materiały innym organizacjom, z którymi współtworzyliśmy to „dochodzenie”. Kontynuujemy pracę nad materiałami i możliwe, że to wszystko będzie miało ciąg dalszy. Jestem zatrudniony w zoo w Ostrawie jako zoolog terenowy i koordynator działań ochronnych. Ta praca co roku przenosi mnie do innych krajów, czy to w ramach projektów wspieranych przez zoo, czy konferencji poświęconych ochronie przyrody. Na przykład w tym roku byliśmy w Afryce Środkowej w Republice Konga, gdzie wspieramy projekt Save Elephants. Oprócz wizyty w ramach tego projektu odbyliśmy kilka innych spotkań z lokalnymi organizacjami i próbowaliśmy trochę zmapować obecną sytuację zagrożenia i ochrony zwierząt. Oczywiście mieliśmy świetną okazję podziwiać piękną przyrodę, a nawet z kilku metrów obserwować słonie leśne, goryle czy lamparty oraz inne dzikie zwierzęta.

 

Wspomniał pan ostrawskie zoo. Jak bardzo jest ono powiązane z programem ochrony lorisów?

Ostrawskie zoo jest jak nasz rodzic. Gdyby nie ono czy innego czeskie ogrody zoologiczne, program ratunkowy Kukang mógłby w ogóle nie powstać lub bardzo szybko by zanikł. Zoo w Ostrawie wspiera nas od samego początku. Jego dyrektor Petr Čolas zatrudnił mnie zaraz po ukończeniu studiów, nawet pomimo moich szalonych pomysłów, aby spróbować uratować gatunek żyjący gdzieś w odległości ponad 11 tys. kilometrów. Tak więc od samego początku miałem dobre  zaplecze i możliwość spełnienia marzeń, dzięki którym program na Sumatrze zaczął się szybko rozwijać. Program ratunkowy Kukang jest obecnie jednym z głównych programów ochrony, które wspiera ostrawskie zoo, zarówno z zarobków z projektu 2 korony za wejście czy Bieg Zoo Ostrawa dla Kukangów i innych darowizn.

 

Czy wspierają was inne ogrody zoologiczne?

Zoo w Ostrawie nie jest w tym samotne, od samego początku wspiera nas Zoo Liberec, wkrótce potem dołączyło Zoo Olomouc, a w zeszłym roku także dwa inne ogrody, mianowicie Zoo Hodonín i największe polskie zoo we Wrocławiu. Otrzymujemy różne wsparcie również z innych ogrodów zoologicznych, a nawet z całego Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów oraz od Światowego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów. Rozmawiamy również o przyszłej współpracy z innymi dużymi ogrodami zoologicznymi. Wspieranie natury i zwierząt w ich środowisku naturalnym należy do zadań współczesnych ogrodów zoologicznych, które w ostatnich latach przeszły znaczny rozwój. Nadal są one oazą wypoczynku i edukacji, ale oprócz ciągłej poprawy warunków dla trzymanych zwierząt, ogrody zoologiczne zmieniają się również dzięki swojemu aktywnemu zaangażowaniu w ochronę zwierząt żyjących na wolności. Program ratunkowy Kukang może być jednym z czeskich przykładów kluczowej roli ogrodów zoologicznych w istnieniu projektu ochrony przyrody. I myślę, że to wielka sprawa.

 

Czym zajmuje się pan w ostrawskim zoo?

Jako zoolog terenowy jestem odpowiedzialny za zapewnienie, że program ratunkowy Kukang działa jak najlepiej, a także za inne działania, które przeprowadzamy w terenie. Jako koordynator działań ochronnych biorę udział w wyborze projektów, które ma wspierać zoo, ich formy, intensywności itp. Moim zadaniem jest komunikowanie się z ludźmi, przygotowywanie różnych dokumentów i materiałów. Śmiem twierdzić, że w ostatnich latach ostrawskie zoo stało się jedną z wiodących instytucji ochrony przyrody. A ponieważ ochrona zwierząt jest coraz bardziej potrzebna, pracy zawsze jest dość.

 

Czym jeszcze zajmuje się pan w dziedzinie ochrony przyrody i zwierząt zagrożonych?

W ubiegłym roku udało nam się uruchomić projekt o nazwie Ukradená divočina (Skradziona dzicz). Jest to głównie projekt edukacyjny i informacyjny, którego celem jest informowanie o nielegalnym handlu zwierzętami i częściami ich ciał w Czechach i ogólnie w Europie. Głównym punktem projektu jest strona internetowa www.ukradenadivocina.org lub wystawa, którą można zobaczyć już w kilkunastu czeskich i słowackich ogrodach zoologicznych, ale także w kilku urzędach miasta czy szkołach. Informacje opierają się na wieloletnim doświadczeniu pracowników czeskiej inspekcji środowiska. Ponadto wspólnie z Markétą Ticháčkovą zajmujemy się badaniami i ochroną żurawia zwyczajnego. Przygotowujemy również inne interesujące projekty, ale nie chciałbym o nich rozmawiać przed przejściem do bardziej realistycznej fazy. Możemy o tym porozmawiać następnym razem.

 

Dziękuję za rozmowę

Autor: Petr Sobol

02.04.2024
Katowice

Eksperci e-petrol przyznają, że prognozy cen na nadchodzący tydzień. Szacowane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw na początek kwietnia wyglądają następująco: 6,50-6,61 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 6,65-6,77 zł/l a dla autogazu 2,84-2,90 zł/l.

27.03.2024
Ostrava

Galeria Sztuk Pięknych w Ostrawie (GVUO) we współpracy z Galerią Zdeněka Sklenářa prezentuje wyjątkową kolekcję książek i grafik Toyen z okresu francuskiego, które GVUO zakupiło dla swojego funduszu w zeszłym roku. To osiemdziesiąt pięć zabytków (książki, bibliofilia, introligatory i pudła, luźne arkusze graficzne, czasopisma, katalogi i zaproszenia na wystawy), z których część składa się z kilku egzemplarzy, a ich łączna wartość wynosi 2,2 mln koron. We wtorek 26 marca otwarto wystawę TOYEN / Książki bez granic z udziałem kuratora Karela Srp i galerysty Zdenka Sklenářa. Wystawę można oglądać w Domu Sztuki w Ostrawie do 16 czerwca.

12.03.2024
Ostrava

Według wstępnych wyników w 2023 roku w województwie morawsko-śląskim oddano do użytkowania 2688 mieszkań, czyli o 74 mieszkania mniej niż w roku poprzednim. Najwięcej mieszkań oddano do użytku w dzielnicy Frydek-Místek. W roku sprawozdawczym rozpoczęto budowę 2907 nowych mieszkań, z czego ponad połowa w nowych domach jednorodzinnych.

Reklama

spedycja w międzynarodowym i krajowym transporcie drogowym

najbardziej prestiżowy klub na Śląsku, cafe & cocktail bar

ekspozycja historie regionu Liptov i jego okolicy, jego architektury, ...

najstarsze muzeum narodowe w Polsce

wydawca programu i magazynu kultury dla GOP

znajduje się przy Soláni, w malowniczej okolicy Beskidów ....

jest wyspecjalizowaną firmą budowlaną działającą na terenie całej Republiki Czeskiej oraz krajów UE.

jest wojewódzką biblioteką publiczną o statusie naukowym...

jest grupą zrzeszającą szkół policealnych w prestiżowych kierunków sztuki i projektowania mody

organizacja miejska i organizator życia kulturalnego w miastu

Reklama

Frekomos

dle firemní klasifikace

Czechy, Kraj morawsko-śląski

Portal i-Region.eu

na podstawie doświadczenia

Czechy, Kraj morawsko-śląski

Portal i-Region.eu

na podstawie doświadczenia

Czechy, Kraj morawsko-śląski