Ostatnie badanie przeprowadzone przez Ministerstwo Środowiska przyniosło bardzo interesujące wyniki. Wykazali, że środowisko w regionie morawsko-śląskim jest najbardziej zanieczyszczone pyłem wytwarzanym w atmosferze z substancji gazowych, spowodowanym głównie przez obce źródła z Polski. Innymi zanieczyszczającymi są lokalne paleniska i transport publiczny. „Dane dostarczone i przetworzone przez ekspertów z Czeskiego Instytutu Hydrometeorologicznego potwierdzają, że ze względu na ekologizację wpływ dużych przedsiębiorstw przemysłowych jest znikomy, nie tylko w kontekście całego regionu, ale także ich bezpośredniego sąsiedztwa” - skomentowała ostatnie wyniki Eva Veličková rzeczniczka Konfederacji Przemysłu i Transportu Republiki Czeskiej.

Wyniki badania pokazują, że w ostatnich latach firmy przemysłowe dużo zainwestowały w ekologizację, co zmniejsza ich wpływ na środowisko. „W ciągu ostatnich 15 lat budowa urządzeń filtrujących obniżyła emisję pyłu z produkcji stali do mniej niż jednej czwartej, do około 400 ton w 2018 r. Jest to o dwie trzecie mniej niż obecne ustawodawstwo” - powiedziała Barbora Černá Dvořáková, rzeczniczka huty Liberty. Ostrawa (wcześniej ArcelorMittal), największy płatnik zanieczyszczeń pyłowych w Czechach, zainwestował osiem miliardów koron w redukcję wpływu na środowisko w ciągu ostatnich piętnastu lat, z czego dwa miliardy to dotacje europejskie.

Inne firmy również dużo inwestują w tym obszarze. „Wyniki badania sugerują, że pomimo realizacji innych projektów redukcji emisji przygotowanych przez przedsiębiorstwa metalurgiczne w regionie morawsko-śląskim, ich wpływ na sytuację zanieczyszczenia powietrza oraz w miejscu, w którym działają, nie będzie zbyt zauważalny” - powiedział Prezydent Konfederacji Przemysłu i Transportu RC Jaroslav Hanák.

Jednak w celu znacznej poprawy powietrza w regionie, potrzebne jest podobne podejście również innych organów. Więc także źródła z Polski. „Zgadzam się, że zanieczyszczenie z Polski ma na nas ogromny wpływ. Ale nadal nie ma wiatru z Polski ”- powiedział burmistrz Radvanice i Bartovice w Ostrawie, Aleš Boháč, który wskazał także na dwie stacje pomiarowe w pobliżu Liberty Ostrava, z których jedna mierzy czasem wartość dwukrotnie większą niż druga. „Nielogiczne jest, aby jedna stacja pomiarowa w Radvanicach miała inny wpływ niż Polska w tej dzielnicy. Firmy, które są głównym źródłem zanieczyszczenia, muszą zawsze oddziaływać na lokalizację ”- dodał burmistrz Boháč.

Dzielnica miasta współpracuje obecnie z Liberty Ostrava nad składowiskiem węgla, z którego nadmiernie się pyli. Zbudował więc samochód pomiarowy do monitorowania zrzutu przez tydzień. „Ale firma zareagowała na to, zatrzymując tam manipulację, trzy razy dziennie kropiąc, co jest częstsze niż kiedykolwiek w miesiącu” - podsumował Boháč.

Autor: Petr Sobol