Reklama
TOP Festival

Adam Małysz: Trenowaliśmy w spartańskich warunkach. Teraz jesteśmy potężną siłą w skokach narciarskich.

15.07.2019
Šipka

Adam Małysz: Trenowaliśmy w spartańskich warunkach. Teraz jesteśmy potężną siłą w skokach narciarskich.

Nie jest przesadą stwierdzenie, że jest jedną z najbardziej wyróżniających się osobowości polskiego sportu. Adam Małysz zapoczątkował nową erę polskich skoczków narciarskich, którzy obecnie znajdują się wśród absolutnych światowych liderów. Pochodzący z Wisły czterdziestojednoletni skoczek jest czterokrotnym mistrzem świata i czterokrotnym zwycięzcą Turnieju Czterech Skoczni. W swojej kolekcji ma także wiele innych medali, w tym cztery z Igrzysk Olimpijskich. W pojedynczych zawodach stawał dziewięćdziesiąt dwa razy na podium i zdobył 39 tytułów. Obecnie jest dyrektorem sportowym ds. skoków i kombinacji norweskiej Polskiego Związku Narciarskiego.

Polska reprezentacja ma nowego trenera – Michala Doležala. Czego od niego pan oczekuje?

 O wyborze Michała na trenera zadecydowało wiele czynników. Przede wszystkim postawiliśmy na niego, aby kontynuował pracę dotychczasowego trenera naszej reprezentacji, Stefana Horngachera. Nie potrzebujemy rewolucji. Chcemy, aby drużyna rozwijała się w podobny sposób i w podobnym kierunku. Michał bardzo dobrze zna zawodników oraz cały zespół. Był jego ważną częścią przez trzy lata. Teraz przejął najlepszą drużynę świata. Dzięki temu, że nie jest nowy w ekipie, nie musi tracić czasu na zapoznanie. Oczywiście, by utrzymać wysoki poziom, nie można ograniczać się do kontynuowania dotychczasowej pracy. Należy ciągle poszukiwać wartościowych zmian, ulepszać. Na szczęście Michał ma swoje pomysły, szuka nowych rozwiązań. Z tego co się orientuję, jednym z problemów, nad którymi pracuje od samego początku, jest zwiększenie prędkości najazdu naszych reprezentantów.

 Czym zajmuje się pan obecnie? Jaka jest pana obecna rola w polskiej drużynie?

 Pracuję w Polskim Związku Narciarskim, jestem dyrektorem-koordynatorem do spraw skoków narciarskich i kombinacji norweskiej. Na szczęście moja praca nie polega na siedzeniu za biurkiem. Staram się być łącznikiem między zawodnikami, sztabem szkolenowym, a szefostwem PZN. Często jeżdżę z różnymi kadrami na obozy przygotowawcze, biorę też udział w najważniejszych imprezach: igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata, Turnieju Czterech Skoczni. Koordynuję kontakty zawodników z mediami, pomagam w kwestiach organizacyjnych i robię, co w danej chwili trzeba. Przyniosę narty, buty. Gdy ktoś zapyta, podzielę się swoją wiedzą i przemyśleniami.

W ostatnim sezonie Pucharu Świata trzech polskich skoczków znalazło się w rankingu w najlepszej 5. Jak wielki to sukces?

 To był bardzo dobry sezon i świetne osiągnięcia, ale można oczywiście jeszcze się poprawić. Zabrakło choćby zwycięstwa w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Nie ma więc powodów do narzekania, lecz sukcesów w zasięgu ręki było więcej.

 Czego pan oczekuje od kolejnego sezonu?

 Tej zimy będzie tylko jedno wydarzenie – mistrzostwa świata w lotach. Przygotowania będą podporządkowane tym zawodom. Rywalizacja w Pucharze Świata też na pewno będzie ciekawa, ale jest za wcześnie, by coś prognozować. Chcielibyśmy powalczyć ponownie o wygraną w Pucharze Narodów, o Kryształową Kulę za zwycięstwo indywidualne w Pucharze Świata. Czas pokaże, na ile to jest realne. W polskiej drużynie jest kilku zawodników potrafiących skakać na najwyższym światowym poziomie, więc ambicje mamy duże.

To właśnie pan rozpoczął nową erę polskich skoczków. Co to dla pana znaczy?

 Staram się o tym nie myśleć, a już na pewno nie w taki sposób, że to ode mnie wszystko się zaczęło. Przecież skoki narciarskie były popularne w Polsce na długo przede mną. Czasem oczywiście mam taką refleksję, że zrobiłem coś wielkiego, dokonałem wartościowych rzeczy. Temu nie zaprzeczam. Ale jestem raczej skromny. Nie chciałem na przykład, by skocznię w Wiśle Malince nazywano moim imieniem – wtedy byłby to mój pomnik. Miło, że na bazie moich sukcesów, udało się coś kontynuować, mamy kolejnych utalentowanych skoczków z wieloma sukcesami na koncie. Natomiast ważniejsze jest, by ciągle się rozwijać, wykorzystywać popularność do rozwoju dyscypliny. Mam nadzieję, że dążymy w dobrym kierunku.

Skoki narciarskie są w Polsce bardzo popularne i mają mnóstwo kibiców. Czym pan to tłumaczy?

 W czasach, kiedy skakałem, nie było alternatywy. Mało polskich sportowców odnosiło sukcesy, a tych z powodzeniem startujących zimą można było policzyć na palcach jednej ręki. Kiedy szło mi dobrze, wygrywałem, zainteresowanie kibiców było czymś naturalnym. Zresztą, jak już wspomniałem, polscy kibice zawsze interesowali się skokami narciarskimi. Cieszę się, że teraz, kiedy sukcesy biało-czerwonych mamy w wielu dyscyplinach, ta popularność się utrzymuje.

Jak pan wspomina swoje początki? Miał pan czeskiego trenera, prawda?

Tak, moim trenerem w reprezentacji był Pawel Mikeska. Szkoleniowcem był dobrym, ale człowiekiem... trudnym. Ciężko było się z nim dogadać. I nie chodzi mi o problemy językowe. Ogólnie mówiąc sytuacja w kadrze była zupełnie inna niż obecnie. Trenowaliśmy w spartańskich warunkach. Nie było pieniędzy na hotele, komfortowe podróżowanie, czasem nawet na starty w zawodach. Polacy nie liczyli się także w środowisku. Teraz jesteśmy jedną z potęg w skokach narciarskich. Mamy wyśmienitych zawodników, pracuje z nimi znakomity sztab szkoleniowy. Organizujemy świetne imprezy w Wiśle i Zakopanem, więc inaczej się na nas traktuje. Kiedyś to zazwyczaj my z zazdrością patrzyliśmy na innych, teraz konkurencja podgląda nas.

W swej karierze osiągnął pan prawie wszystko. Co było największym sukcesem?

 Trudno powiedzieć. Wszystkie medale olimpijskie, medale mistrzostw świata czy Kryształowe Kule za wygrane w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata są wielkimi osiągnięciami. Tylko ja i może jeszcze parę osób wie, ile wysiłku, pracy, poświęcenia i energii poświęciłem, by je zdobyć. Nigdy nie myślałem o tym, by wyróżnić jednen z tych sukcesów. Trudno mi je porównywać.

 Ma pan cztery medale olimpijskie, ale brakuje medalu złotego. Czy żałuje pan tego?

 Tak, oczywiście. Mistrzostwo olimpijskie to coś, o czym marzy każdy sportowiec. Chyba najwyższe wyróżnienie. Kiedy coś ci nie wyjdzie w zawodach Pucharu Świata, następnego dnia, a najpóźniej w następny weekend masz szansę na kolejny występ i zwycięstwo czy miejsce na podium. Igrzyska są raz na cztery lata. Niektóry zawodnicy mają tylko jedną szansę na powalczenie o medal olimpijski i podporządkowują temu całą swoją karierę. Ja też robiłem wszystko, co w mojej mocy. Miałem kilka okazji i byłem blisko, ale jednak nie udało się.

 Był pan i ciągle jest bardzo popularny. Jak się pan czuł na skoczni dopingowany okrzykami tysiąców kibiców?

Na skoczni, podczas konkursu, nie myśli się o publiczności. Należy się odciąć od całej otoczki związanej z zawodami. Trzeba skupić się na swojej pracy, zadaniach do wykonania. Oczywiście, nawet będąc na górze, siedząc na belce startowej, słyszy się ogromną wrzawę dobiegającą z dołu. Ale ja koncentrowałem się na oddaniu pierwszego, a potem drugiego dobrego skoku.

Brał pan udział także w Rally Dakar. Podobało się to panu? Dlaczego pan z tym skończył?

To była niesamowita przygoda. Częściowo również spełnienie chłopięcych marzeń. Oczywiście, że podobało mi się rywalizowanie w takiej słynnej imprezie jak Dakar. Choć chwilami miałem dość. To tak trudne, wyniszczające dla ludzi i maszyn zawody, że samo ukończenie rajdu i dotarcie do mety jest wielkim osiągnięciem. Dobrze czułem się w roli kierowcy rajdowego. Angażowałem się w pełni, zbierałem doświadczenie i robiłem postępy. Niestety, to bardzo drogi sport. Bez odpowiedniego wsparcia sponsorów nie ma się szans na rywalizację na najwyższym poziomie. A ja zawsze chcę walczyć o wygraną, nie potrafiłbym jechać w Dakarze tylko dla samego udziału.

 Obecnie pan pracuje z Martinem Doležalem, byłym czeskim skoczkiem. Jak pan ocenia jakość obecnego czeskiego zespołu?

 Trudno mi oceniać, bo nie jestem blisko drużyny. Na pewno oczekiwania dotyczące czeskich skoczków narciarskich są większe niż w poprzednim sezonie. Choć z drugiej strony Roman Koudelka radził sobie całkiem nieźle, a w niektórych konkursach nawet bardzo dobrze. Z tego co słyszałem, trener Jiroutek chce latem popracować nad psychiką zawodników, co ma się przełożyć się na lepsze skoki. Oby tak się stało.

 Pochodzi Pan z Wisły. Często ją pan odwiedza?

 Oczywiście, przecież ciągle tutaj mieszkam. To piękne miasteczko i równie przepiękne tereny wokół niego. Mam na to mało czasu, ale czasem wybieram się na przejażdżkę rowerem lub pobiegać po okolicy. Lubimy też z żoną wybrać się po prostu na spacer po naszych górach.

 

 autor: Petr Sobol

02.04.2024
Katowice

Eksperci e-petrol przyznają, że prognozy cen na nadchodzący tydzień. Szacowane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw na początek kwietnia wyglądają następująco: 6,50-6,61 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 6,65-6,77 zł/l a dla autogazu 2,84-2,90 zł/l.

27.03.2024
Ostrava

Galeria Sztuk Pięknych w Ostrawie (GVUO) we współpracy z Galerią Zdeněka Sklenářa prezentuje wyjątkową kolekcję książek i grafik Toyen z okresu francuskiego, które GVUO zakupiło dla swojego funduszu w zeszłym roku. To osiemdziesiąt pięć zabytków (książki, bibliofilia, introligatory i pudła, luźne arkusze graficzne, czasopisma, katalogi i zaproszenia na wystawy), z których część składa się z kilku egzemplarzy, a ich łączna wartość wynosi 2,2 mln koron. We wtorek 26 marca otwarto wystawę TOYEN / Książki bez granic z udziałem kuratora Karela Srp i galerysty Zdenka Sklenářa. Wystawę można oglądać w Domu Sztuki w Ostrawie do 16 czerwca.

12.03.2024
Ostrava

Według wstępnych wyników w 2023 roku w województwie morawsko-śląskim oddano do użytkowania 2688 mieszkań, czyli o 74 mieszkania mniej niż w roku poprzednim. Najwięcej mieszkań oddano do użytku w dzielnicy Frydek-Místek. W roku sprawozdawczym rozpoczęto budowę 2907 nowych mieszkań, z czego ponad połowa w nowych domach jednorodzinnych.

Reklama

spedycja w międzynarodowym i krajowym transporcie drogowym

najbardziej prestiżowy klub na Śląsku, cafe & cocktail bar

ekspozycja historie regionu Liptov i jego okolicy, jego architektury, ...

najstarsze muzeum narodowe w Polsce

wydawca programu i magazynu kultury dla GOP

znajduje się przy Soláni, w malowniczej okolicy Beskidów ....

jest wyspecjalizowaną firmą budowlaną działającą na terenie całej Republiki Czeskiej oraz krajów UE.

jest wojewódzką biblioteką publiczną o statusie naukowym...

jest grupą zrzeszającą szkół policealnych w prestiżowych kierunków sztuki i projektowania mody

organizacja miejska i organizator życia kulturalnego w miastu

Reklama

Frekomos

dle firemní klasifikace

Czechy, Kraj morawsko-śląski

Portal i-Region.eu

na podstawie doświadczenia

Czechy, Kraj morawsko-śląski

Portal i-Region.eu

na podstawie doświadczenia

Czechy, Kraj morawsko-śląski